Warning: Undefined array key 1 in /usr/home/kpoltorak/domains/lidiaboniecka.eu/public_html/wp-includes/media.php on line 785 Warning: Undefined array key 1 in /usr/home/kpoltorak/domains/lidiaboniecka.eu/public_html/wp-includes/media.php on line 787 Warning: Undefined array key 1 in /usr/home/kpoltorak/domains/lidiaboniecka.eu/public_html/wp-includes/media.php on line 790 Warning: Undefined array key 1 in /usr/home/kpoltorak/domains/lidiaboniecka.eu/public_html/wp-includes/media.php on line 785 Warning: Undefined array key 1 in /usr/home/kpoltorak/domains/lidiaboniecka.eu/public_html/wp-includes/media.php on line 787 Warning: Undefined array key 1 in /usr/home/kpoltorak/domains/lidiaboniecka.eu/public_html/wp-includes/media.php on line 790 Warning: Undefined array key 1 in /usr/home/kpoltorak/domains/lidiaboniecka.eu/public_html/wp-includes/media.php on line 71

Córeczka – luty 2017

Pamiętasz, ostatni raz spotkaliśmy się w wielkim mieście nad brzegiem oceanu. Siedzieliśmy  w oknie i patrzyli na  ulicę  bez słońca, głęboką jak wąwóz. Dołem płynęła lawa małych aut.

Ty byłeś wtedy młodym, wysokim facetem z rozchwianą wiechą ciemnych włosów a ja twoją córeczką.

– Moja córeczko – tak się do mnie zwracałeś.

Zawsze byliśmy razem.  Zabierałeś mnie w góry na długie wycieczki.  Razem weszliśmy pod huczący wodospad.  Kolejką linową  płynęliśmy nad  świerkami a w dole rwący strumień.  Białym  statkiem sunęliśmy  po wielkiej  rzece, której drugiego brzegu nie było widać. Jakieś ruiny,  wąski przesmyk w murze  z czarnych głazów….

Takie to mocno już wyblakłe obrazki przechowuję sobie w pamięci

Natomiast wyraźnie i w kolorze widzę swoją zazdrość.

Każdą kobietę, która  zbliżała się do ciebie traktowałam, jak  obiekt do natychmiastowego unicestwienia. Zaczynało się jak zwykle od słodkiego mruczenia  – och, jaka piękna dziewczynka- Zalotne uśmiechy, wilgotne  spojrzenia, wyciągnięta ręka aby mnie pogłaskać. Uśmiechałam się przymilnie, a potem nagle  potykałam , padałam  na ziemię i rycząc w niebogłosy pokazywałam skrzywdzone kolano albo łokieć. Lubiłam też stać z tyłu i obejmować twoja nogę jak kolumnę. W pewnym momencie   wywalałam język w stronę gruchającej pani,  dodawałam zbieżnego zeza, a pani cała w słodkościach kwaśniała nagle i znikała.

A my znowu byliśmy sami ze sobą!

Kiedyś po takiej scenie śmiejąc się wziąłeś mnie na kolana, mocno objąłeś i powiedziałeś:

– Moja córeczko, nigdy cię nie opuszczę. Na całym świecie nie ma nikogo, ważniejszego od ciebie. Pamiętaj – nigdy!

I opuściłeś. Nagle. Samolot zaraz po starcie spadł do morza.

Kiedy  przychodzisz teraz w snach i mówisz do mnie – moja córeczko – czuję się dość dziwnie, bo tutaj czas odmierzamy innym czasem. Jestem teraz od ciebie dużo starsza. A ty na zawsze pozostałeś młody i beztroski. Często się śmiejesz i tylko od ciebie i tylko w snach słyszę to magiczne słowo „córeczko”  Wtedy śmieję się tak  jak ty……

<< Powrót na stronę główną